Nurt kosmetyczny z TikToka, czyli na czym polega skin cycling (cz. 2)
Jest nurtem kosmetycznym, który choć kosmetologom znany jest od lat, to prawdziwy rozgłos zyskał dopiero niedawno. A wszystko za sprawą nowojorskiej dermatolog, dr Whitney Bowe, która stworzyła termin „skin cycling” i rozpropagowała go na TikToku celem sprzedaży promowanych przez siebie kosmetyków. W tym wpisie opowiemy Wam, komu szczególnie dedykowany jest ten nurt, a także co może zrobić kosmetolog, abyście mogły czerpać z niego jak najwięcej. Dla kogo skin cycling? Skin cycling jest nurtem szczególnie mocno polecanym osobom ze skórą normalną w kierunku tłustej, pragnącym mocnego działania anty-agingowego, ujednolicającego koloryt i teksturę. Dlatego że zarówno alfa-, jak i beta-hydroksykwasy oraz retinol mają działanie rozjaśniające, zwężające pory, ale i mocno stymulujące. Poprawia to kondycję skóry i daje jej stymulację do produkcji nowych włókien kolagenowych oraz elastynowych. Posiadając skórę trądzikową, również możemy stosować procedury skin cyclingu, jednak bezwzględnie pod kontrolą kosmetologa lub dermatologa, żeby produkty wykorzystywane w terapii nie były zbyt agresywne. Cały proces musi być jednak prowadzony znacznie uważniej (jeżeli w ogóle!) w przypadku skóry cienkiej, naczyniowej, z zaburzeniami płaszcza hydrolipidowego, problemem suchości i atopii. Choć retinol działa mocno stymulująco – na pogrubianie warstwy rogowej naskórka i skóry właściwej – to początkowo jego działanie jest mocno podrażniające. Dlatego u osób z tendencją do czerwienienia, różowienia i atopii skórnych, bardzo wrażliwych na zmiany temperatur, trzeba zatroszczyć się najpierw o odbudowę płaszcza hydrolipidowego (najlepiej w duchu skin minimalismu), a dopiero później wprowadzać skin cycling. Co może zrobić kosmetolog? Choć nie jest to nurt, który ma swoje bezpośrednie przełożenie na pracę z klientem w gabinecie kosmetologicznym, to jednocześnie bazuje on na działaniu bardzo często stosowanym przez profesjonalistów. Tego typu schematy wykorzystujemy w różnych kolejnościach. Czasem przygotowujemy skórę dwoma zabiegami nawilżającymi w cotygodniowych odstępach czasu do tego, by następnie wykonać eksfoliację, a więc złuszczenie, po to, aby za tydzień wykonać zabieg na bazie retinolu. Czasem jednak kolejność jest odwrotna – kiedy do gabinetu przychodzi klientka ze skórą tłustą, łojotokową, potrzebującą stymulacji do działania. W pierwszym kroku wykonujemy wówczas peelingi chemiczne, a więc eksfoliację z pierwszej doby pielęgnacji, tyle że w mocniejszym wydaniu, a po tygodniu umawiamy zabieg frakcyjnego mikronakłuwania naskórka i skóry właściwej z wykorzystaniem retinolu, aby zastymulować skórę. W kolejnym tygodniu proponujemy wyciszający zabieg, by domknąć miesięczny cykl wspólnej pracy. W ten sposób klientka otrzymuje pakiet czterech zabiegów, podczas których – zgodnie z nurtem skin cyclingu troszczymy się o jej skórą w sposób gabinetowy. Social media są odpowiedzialne za napływ bardzo dużej ilości wiedzy, która wymaga weryfikacji. Jednak jak widać – tutaj również można trafić na treści wartościowe. Kluczowym elementem przed zastosowaniem jakiegokolwiek trendu – czy to z nurtu skin minimalismu, pielęgnacji koreańskiej czy właśnie skin cyclingu – jest wcześniejsze spotkanie z kosmetologiem i dowiedzenie się, co tak naprawdę będzie dla naszej skóry najlepsze.