Skin minimalism to trend, który od kilku lat podbija światową kosmetologię. Pośrednio łączy się z nim inny nurt, znany jako make-up no make-up. Co rozumiemy pod tymi pojęciami? Co robić, aby umiejętnie włączyć się w aktualnie panujące trendy? Zapraszamy do lektury drugiego wpisu na ten temat!
Rola kosmetologa
Warto podkreślić, jak ważną rolę w dążeniu do skin minimalismu odgrywa doświadczony kosmetolog. Choć często bywa on kojarzony wyłącznie z osobą wykonującą zabiegi pielęgnacyjne czy aparaturowe, przede wszystkim powinien być źródłem mądrego poradnictwa i konsultacji – również w temacie skin minimalismu. To ważna część tego zawodu. Każdy może umówić się na konsultację do kosmetologa, podczas której klient i specjalista mają możliwość wspólnego opracowania spójnej drogi do skin minimalismu.
Przygodę ze skin minimalismem powinno rozpocząć się od zastanowienia się nad tym, które stosowane na co dzień produkty sprawiają naszej skórze realną przyjemność i zapewniają jej komfort. Notorycznie zmieniając składniki aktywne stosowane na skórę i obierając błędną koncepcję „im więcej, tym lepiej”, zapewniamy jej jednocześnie kolejny stres – po ciągłej walce ze smogiem czy promieniowaniem UV – co w prostej linii skutkuje przyspieszonym starzeniem.
Nie wspominając już o tym, że nieustanne zmienianie stosowanych kosmetyków wiąże się z tym, że spora ich część nie jest wykorzystywana do końca. Tymczasem skin minimalism w prostej linii wywodzi się z trendu na bycie eko, w którym chodzi o minimalizowanie ilości zanieczyszczeń trafiających do środowiska. Jeśli ktoś rzeczywiście dojdzie do wniosku, że nie chce już dłużej korzystać z konkretnego produktu, powinien oddać go komuś, kto go wykorzysta. Mamie, przyjaciółce, sąsiadce. Nigdy nie powinno się wyrzucać produktów kosmetycznych!
Make-up no make-up
Pojęcie „make-up no make-up” oznacza kosmetyczny trend, który również funkcjonuje w kosmetologii od kilku lat. Może być on rozumiany na dwa sposoby. Pierwszy z nich wymaga sporego nakładu pracy, wielu użytych kosmetyków, a często również korzystania z usług wizażystki. Chodzi w nim o uzyskanie tzw. efektu ,,make up no make up” czy „wet skin”, a więc skóry sprawiającej wrażenie lekko zwilżonej, naturalnej i świeżej. Jest to jednak tak naprawdę bardziej makijaż wieczorowy czy okazjonalny, a zważywszy na ilość korektorów, podkładów czy bronzerów potrzebnych do uzyskania takiego efektu, widać, jak daleko temu nurtowi do opisywanego wcześniej skin minimalismu.
Zupełnie inaczej jest, kiedy jako make-up no make-up określimy trend towarzyszący wielu paniom na co dzień. Spora część kobiet, zwłaszcza o cerze zdrowej, bez problemów skórnych typu przebarwienia czy trądzik, świadomie ogranicza liczbę kosmetyków wykorzystywanych każdego dnia. Tego typu podejście sprowadza się do stosowania kremu multitasking dla zachowania działania pielęgnacyjnego przy równoczesnym wyrównywaniu kolorytu, co pozwala na komfortowe funkcjonowanie na co dzień. Tak rozumiany make-up no make-up powinien łączyć w sobie składniki pielęgnacyjne, ochronne i korygujące koloryt. Mowa tu o produktach typu BB czy CC z tak zwanym ,,inteligentnym pigmentem”.
Najważniejsze w skin minimalismie jest bowiem świadome i spójne dobranie wysokiej jakości produktów, najlepiej będących multifunkcjonalnymi, dzięki czemu skutecznie odpowiadamy na potrzeby naszej skóry. Multifunkcjonalny w tym przypadku to np. produkt łączący w sobie działanie ochronne SPF i antyoksydacyjne. To z kolei da w perspektywie zdrową i promienną cerę. Piękną nawet bez makijażu.