Jak radzić sobie ze zmianami, które mogą pojawiać się na skórze przyszłej mamy? (cz. 2)

Choć dla większości kobiet ciąża to upragniony czas w życiu, kiedy oczekuje się przyjścia na świat swojego dziecka, oznacza też jednak okres, w którym mogą  pojawiać  się różne  zmiany skórne. Wśród nich wymienić można choćby przebarwienia, trądzik, cellulit czy rozstępy. Z tego wpisu dowiecie się, jak radzić sobie z nimi w trakcie trwania ciąży, kiedy pole manewru jest ograniczone.  Co przemija, co pozostaje? Problematyczność omówionych w poprzednim wpisie dolegliwości jest o tyle akceptowalna, że jeśli pozostają one odpowiednio zadbane, po okresie ciąży i połogu z reguły ustępują. Są też jednak niechciane “pamiątki”, które po ciąży mogą pozostać z kobietą na długo, a czasem i na zawsze. Mowa tutaj zwłaszcza o rozstępach. W okresie ciąży dochodzi do osłabienia tkanki łącznej, co związane jest z wysokim poziomem relaksyny. To z kolei sprzyja pojawianiu się obrzęków, zwiększa widoczność cellulitu wodnego, a przy tym – w związku z osłabieniem tkanki łącznej – zwiększa również prawdopodobieństwo powstawania rozstępów. Jest to defekt, który najczęściej pozostaje z kobietą już po porodzie. Większość wymienionych wcześniej zmian jest z reguły przemijająca, ustępująca po okresie połogu. Niestety, osłabienie tkanki łącznej i wszelkie zaniedbania podczas okresu ciąży, mogą skutkować defektami w postaci cellulitu, który z wodnego często zmienia się w włóknisty, czy zmianami o charakterze rozstępowym. To wszystko pociążowe “pamiątki”, których pozbycie się jest następnie już bardzo trudne. Co możesz, a co powinnaś? Co kobieta w ciąży powinna robić, aby mieć swój wygląd pod kontrolą? Trzeba zacząć od tego, aby nie  bagatelizować pojawiających się problemów. Brak odpowiedniego zadbania i zatroszczenia się o swoje ciało, będzie miał wpływ na ich kondycję po zakończeniu ciąży. Dlatego też trzeba objąć własne ciało szczególną opieką. Co konkretnie to oznacza? Jeśli mowa o zabiegach, to powinny być one poprzedzone konsultacją. Po to, aby kobieta nie musiała wybierać zabiegów samodzielnie. W profesjonalnych gabinetach kosmetologicznych czy medycyny estetycznej pracują specjaliści często dedykowani specjalnie ciężarnym. Warto konsultować się właśnie u tego typu specjalistów, dokonać cyfrowej analizy skóry, sprawdzić, co dzieje się w skórze właściwej, zobaczyć, jak wygląda przepływ naczyń i jak głęboko zlokalizowane są przebarwienia, a wreszcie ustalić plan działania w ramach możliwości czasowych i finansowych danej kobiety. Najpowszechniejszy problem, z którym zawsze trzeba walczyć  “tu i teraz”, to nadmierne wysuszenie skóry. W tym przypadku trzeba odpowiednio zadbać o ochronę płaszcza hydrolipidowego. Dostępna jest cała paleta zabiegów kosmetologicznych, tzw. kosmetologii białej, w której bez wykorzystywania zaawansowanych technologii, ale przy użyciu wysoce efektywnych i technologicznie zaawansowanych składników aktywnych można płaszcz hydrolipidowy odbudowywać. Trzeba skupiać się na liniach produktów typu sensitive, hydrobarierowych, które wzmacniają zarówno skórę wrażliwą, jak i naczyniową. Stawiajmy na produkty niepodrażniające, a intensywnie kojące naszą skórę. Warto skupić się na składnikach aktywnych typu ektoina, wąkrota azjatycka, peptydy, ceramidy i fotostabilne filtry nowej generacji o szerokim spektrum działania. W pielęgnacji ciążowej niezbędne są też filtry SPF. Poza endermologią, dodatkową technologią wskazaną w ciąży jest też infuzja tlenowa, która jest zabiegiem dostarczającym tlen do głębszych warstw naskórka – naprzeciw wolnym rodnikom, uszkadzającym naszą skórę. Warto postawić również na witaminę C oraz ksantohumol, w celu redukcji przebarwień, jak i na kwasy: traneksamowy, ferulowy, migdałowy, azelainowy czyli na szerokie spektrum peelingów chemicznych, które będą działały na skórę ochronnie, stymulująco, antyoksydacyjnie, ale przy tym również profilaktycznie – jeśli chodzi o powstawanie przebarwień. Najtrudniejsze do pracy z punktu widzenia kosmetologa są zmiany trądzikowe. Na szczęście ich zaostrzenie bardzo często łagodnieje, kiedy kobiecie udaje się odbudować płaszcz hydrolipidowy. To dlatego jego odbudowa powinna być podstawą wszelkich dalszych działań. Warto również obalić mit na temat tego, że dla kobiet w ciąży nie ma zabiegów przeciwtrądzikowych. Absolutnie nie jest to prawdą! Można wykonywać w tym czasie peelingi chemiczne o dużych cząsteczkach, dobrze przebadane, aby mieć pewność, że nie penetrują one do krwiobiegu, działając przy tym hamująco na rozwój propionibacterium acne. Jeśli natomiast mowa o ciele, “królową” zabiegów w tym czasie jest drenaż limfatyczny, a więc popularna endermologia. Wybierać trzeba gabinety pracujące na endermologii o charakterze medycznym, a nie na jej tanich, nieprzebadanych zamiennikach.  Generalnie w ciąży trzeba zwracać uwagę na sprzęty, z użyciem których zabiegi są wykonywane, nie wybierając tych, które emitują jakąkolwiek energię do ciała. Sama endermologia działa na zasadzie mechanostymulacji, co oznacza, że jej technologia ma za zadanie imitować ruchy dłoni fizjoterapeuty – jednak przy użyciu urządzenia. Daje to powtarzalność zabiegu, jego bardzo wysoką efektywność, ale przede wszystkim zapewnia przy tym to, co najważniejsze, czyli bezpieczeństwo kobiety i jej dziecka. Choć urządzenia medyczne oferują programy dostosowane do potrzeb kobiet w ciąży, ważne jest, aby nie wykonywać tych zabiegów w pierwszym trymestrze ciąży. Dopiero drugi i trzeci trymestr w pełni na to pozwalają, jednak przy zastrzeżeniu, że mowa jest o kobietach w ciąży o przebiegu prawidłowym. Jeżeli ciąża jest jakkolwiek zagrożona, dla bezpieczeństwa powinno się zrezygnować z jakichkolwiek zabiegów. Jeśli natomiast ciąża przebiega bezproblemowo, endermologia będzie działała wielokierunkowo, przede wszystkim zmniejszając retencję wody w organizmie, działając bardzo mocno drenująco, usprawniając przepływ krwi i limfy, stanowiąc formę fitnessu dla naczyń krwionośnych. Dodatkowo naukowo udowodniono również, że dzięki zabiegowi obniża się poziom kortyzolu w organizmie. Już pojedyncza sesja potrafi obniżyć go o kilkanaście procent, dzięki czemu organizm wprawiany jest w stan relaksacji i ukojenia, wytwarza się hormon szczęścia w postaci serotoniny. Sama Dagmara Nowak-Barańska korzysta z endermologii od 13-ego tygodnia ciąży regularnie dwa razy w tygodniu, co zapewnia jej komfort w funkcjonowaniu i poprawia krążenie, przeciwdziałając powstawaniu obrzęków, rozstępów i cellulitu. Trzeba również pamiętać o tym, że cellulit – zarówno wodny, jak i włóknisty – generowany jest właśnie na podłożu limfatycznym. Działając przeciwobrzękowo, przeciwdziała się powstawaniu cellulitu, poprzez jego rozbijanie. Ważną informacją dla ciężarnych z pewnością jest fakt, że zabiegu tego nie wykonuje się na brzuch, pomija się tę okolicę, dzięki czemu jest on w pełni bezpieczny. Zabieg powinien być wpisany w stały cykl funkcjonowania podczas II i III trymestru. Warto również wspomnieć o tym, że w endermologii można opracowywać także stopy, które w ciąży również bardzo często generują dolegliwości bólowe podczas chodzenia. To także doskonały sposób na zapewnienie elastyczności skórze. To swego rodzaju “fitness” dla skóry i naczyń. Podczas zabiegu głowica pracuje z częstotliwością 16Hz, co sprawia, że dziecko się uspokaja. Co warto zrobić przed ciążą?…

Jak radzić sobie ze zmianami, które mogą pojawiać się na skórze przyszłej mamy? (cz. 1)

Jak radzić sobie ze zmianami, które mogą pojawiać się na skórze przyszłej mamy? (cz. 1) Choć dla większości kobiet ciąża to upragniony czas w życiu, kiedy oczekuje się przyjścia na świat swojego dziecka, oznacza też jednak okres, w którym mogą  pojawiać  się różne  zmiany skórne. Wśród nich wymienić można choćby przebarwienia, trądzik, cellulit czy rozstępy. Z tego wpisu dowiecie się, co jest przyczyną tych zmian. Wina hormonów Odpowiedź na pytanie o głównego winowajcę tej sytuacji można zamknąć w jednym zdaniu: wszystkiemu winna jest burza hormonalna trwająca w tym czasie w organizmie kobiety. Główne problemy, z którymi w tym czasie kobiety zgłaszają się do kosmetologów, to: związane ze spadkiem lipidów wysuszenie skóry, powstające  przebarwienia  i ich bardzo duże nasilenie prowadzące do powstawania melasmy, lecz również zmiany trądzikowe o charakterze zarówno zaskórników zamkniętych, jak i zmian trądzikowych o charakterze zapalnym. Problemami dotyczącymi zarówno twarzy, jak i ciała, są obrzęki limfatyczne, a w przypadku samego ciała – cellulit oraz wiotkość skóry czy rozstępy. Suchość skóry Pierwszy wymieniony problem, a więc towarzyszące ciąży wysuszenie skóry, związane jest głównie z zaburzeniami hormonalnymi, wpływającymi na gospodarkę wodno-lipidową i funkcjonowanie gruczołów łojowych. Podwyższony poziom progesteronu i estrogenów przyczynia się do zmiany pracy gruczołów łojowych, co z kolei może prowadzić do zmniejszonej produkcji sebum – a tym samym do osłabienia bariery hydrolipidowej, czyli płaszcza ochronnego naszej skóry. Skóra staje się przez to mniej elastyczna i odwodniona, bardziej podatna na podrażnienia. Może pojawiać się na niej rumień naczynioruchowy, który bardzo często jest efektem zaburzeń w gospodarce naczyń krwionośnych. W związku z tym, że zmienia się ilość krwi i tempo jej przepływu przez organizm, to osłabione naczynia krwionośne mogą mieć tendencję do pękania. Stąd – na podłożu wysuszenia – może dochodzić do powstawania teleangiektazji, czyli rozszerzonych naczyń krwionośnych na twarzy, bądź też wenektazji – tego samego problemu, tyle że na ciele. Powstawanie przebarwień Drugim z najczęściej występujących w ciąży problemów jest powstawanie przebarwień. W ich kontekście również trzeba mieć świadomość, że mają one bezpośredni związek z “szalejącymi” w tym czasie hormonami. Najistotniejszą rolę spośród nich odgrywa melanotropina (MSH), której receptory zlokalizowane są w melanocytach (komórki barwnikowe skóry). W momencie, kiedy ich poziom wzrasta, rośnie też ich aktywność. Dlatego kobiety w ciąży powinny stosować kremy z wysokim SPF, nawet 50, czy z blokerami – wbrew krążącym w internecie mitom na temat tego, że kremy te mogą przenikać do krwioobiegu. Zastosowanie filtrów starego typu, jak oksybenzon czy oktynoksat, które mogą wpływać na zaburzenia gospodarki hormonalnej i możliwe działanie estrogenne, nie jest oczywiście wskazane. Natomiast obecnie tego typu filtry zostały zastąpione już nowoczesnymi filtrami nowej generacji, które zapewniają wysokie i szerokie spektrum ochrony przed promieniowaniem UVA, UVB, IR, a także światłem niebieskim, jak ethylhexyl triazone czy diethylpoamino hydroxybenzoyl hexy benzoate, które dodatkowo zoptymalizowane są pod kątem ochrony skóry oraz poszanowaniem ekosystemu morskiego, co potwierdza certyfikat EcoSun Pass. Wybierając ochronę przeciwsłoneczną, stawiać trzeba na dobrej jakości preparaty,  najczęściej dostępne w klinikach kosmetologii i aptekach – tak, aby były one dla nas w pełni bezpieczne. Jeśli dana kobieta obawia się, czy wybierany kosmetyk faktycznie będzie w pełni bezpieczny dla niej i dziecka, najlepiej po prostu skonsultować ze swoim kosmetologiem wybór konkretnego SPF-u. Ważne również, aby zawsze wybierać filtry SPF o szerokim spektrum działania – takie, które będą chroniły nas nie tylko przed promieniowaniem UVA i UVB, ale również światłem widzialnym i emitowanym przez ekrany komputerów i smartfonów (blue light). Trądzik Kolejnym problemem są zmiany trądzikowe, które pojawiają się przede wszystkim w pierwszym i trzecim trymestrze ciąży. Są one efektem dynamicznych zmian w gospodarce hormonalnej. Głównym winowajcą jest w tym kontekście progesteron, pobudzający aktywność gruczołów łojowych, mogący prowadzić do nadprodukcji sebum i zatykania ujść mieszków włosowych. Tworzy się tym samym środowisko sprzyjające namnażaniu się bakterii, głównie Propionibacterium Acnes, co prowadzi do nadmiernej keratynizacji. Powoduje to najczęściej nadmierne rogowacenie ujść mieszków włosowych i powstawanie zamkniętych, trudnych do usunięcia zaskórników. Cały układ odpornościowy ciężarnej skupia się przede wszystkim na ochronie dziecka. W związku z tym również układ odpornościowy skóry może być zaburzony. Wahania hormonalne mogą wpływać na zaburzoną równowagę mikrobiomu skóry, sprzyjając powstawaniu bakterii trądzikowych – ze względu na zachodzące zmiany poziomu pH w skórze. Cellulit i obrzęki Kolejne zagadnienia, które nie bez powodów większość kobiet kojarzy z okresem ciąży, to obrzęki i cellulit. Oba z nich związane są z retencją wody (zatrzymywanie się jej nadmiaru w organizmie), czyli problemem dotykającym głównie kobiet w drugim i trzecim trymestrze ciąży. Choć można stwierdzić, że jest to problem w dużej mierze pogodozależny, to Dagmara Nowak-Barańska na własnym przykładzie przekonała się, że zmierzając ku końcowi drugiego trymestru – mimo stosunkowo niskich temperatur retencja wody w jej organizmie również wystąpiła, szczególnie gdy w farmakoterapii włączony został progesteron. Główną odpowiedzialność za ten stan ponosi wzrost poziomu estrogenów. Zwiększa on przepuszczalność naczyń krwionośnych, co prowadzi do zatrzymywania się płynów w przestrzeniach międzykomórkowych. Nie bez znaczenia jest też fakt ucisku rosnącej macicy na naczynia krwionośne i limfatyczne. Powiększająca się macica utrudnia przepływ krwi i limfy, co skutkuje powstawaniem obrzęków, szczególnie w kończynach dolnych, lecz nie tylko.Retencja wody nie omija również kończyn górnych. W końcu zmienia się cały organizm kobiety – również jeśli chodzi o klatkę piersiową i rozrost biustu, co także generuje obrzęki i uczucie ucisku. Trzeba również  pamiętać o tym, że w ciąży zmniejsza się aktywność fizyczna, z której absolutnie nie powinno się całkowicie rezygnować w przypadku, kiedy ciąża jest stabilna, zdrowa i dobrze rozwijająca się. Najlepiej aktywność skonsultować z lekarzem oraz fizjoterapeutą.

Retinoidy w pielęgnacji ciążowej? Absolutnie nie! Co w zamian? (cz. 2)

Dynamiczne zmiany hormonalne, jakie zachodzą w organizmie ciężarnej, powodują, że często zauważa się wtedy na skórze różnego rodzaju niepożądane zmiany, takie jak suchość, podrażnienie oraz stany zapalne. Jak sobie z nimi radzić? Czy można korzystać wtedy z inwazyjnych preparatów i zabiegów kosmetologicznych? Tego dowiesz się z naszego wpisu! Czym zastąpić retinoidy w ciążowej pielęgnacji? Lepiej nie stosować retinoidów doustnie, nawet na miesiąc przed planowanym zajściem w ciążę. A zatem co z popularnymi preparatami w formie serum z retinoidami? Niedawno sama zostałam postawiona przed tym problemem. Moja skóra przez lata była utrzymywana w ryzach, dzięki regularnej aplikacji retinoidów – zarówno retinolu, jak i retinolu w terapiach naprzemiennych. Gdy dowiedziałam się, że zostanę mamą, pierwszą zmianą w pielęgnacji było wykluczenie z niej retinoidów i wprowadzenie bezpiecznych oraz skutecznych – innych – składników aktywnych. Na szczęście istnieje szereg skutecznych preparatów i zabiegów działających przeciwstarzeniowo oraz przeciwtrądzikowo. Kobieta zawsze powinna jednak zadać sobie pytanie, w jakim celu stosowała retinoidy do tej pory. Jeśli były to wskazania anti-agingowe, to zastępczymi substancjami podczas ciąży będą: ceramidy, ekstrakt z palmy sandałowej, olej z pestek dyni, ale też peptydy, niacynamid, kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6 czy kwasy: migdałowy, azelainowy lub traneksamowy. Składniki te zapewniają odbudowę i uelastycznienie, a w okresie ciąży warto zadbać o prawidłowe uwodnienie tkanek, aby zwiększać elastyczność skóry. Ciekawym i bardzo popularnym zamiennikiem retinolu jest też bakuchiol. Wykazuje mocne działanie naprawczo-stymulujące i nie działa z receptorami retinoidowymi, w związku z czym nie wykazuje działania teratogennego. W kontekście anti-agingu warto wspomnieć również o popularnej witaminie C. Jej bezpieczną formą jest palmitynian askorbylu – ze względu na swoje niskie działanie drażniące na skórę. On również jest skutecznym wymiataczem wolnych rodników i antyoksydantem. W pielęgnacji ciężarnej doskonale sprawdzi się wprowadzenie do codziennej rutyny ksantohumolu – wyciągu z szyszek chmielu. Ma on niezwykle silne działanie antyoksydacyjne, więc powinien być głównym składnikiem pielęgnacji w okresie ciąży. Działa przeciwstarzeniowo i odbudowuje płaszcz hydrolipidowy. Poza tym redukuje nadprodukcję łoju i nadmierną suchość skóry. Jak walczyć z przebarwieniami? W przypadku kobiet w ciąży istnieje niebezpieczeństwo, że stan przebarwień będzie się pogarszał, lub że powstaną one jako zmiany nigdy wcześniej nie występujące na skórze. Wskazuje się, że problem przebarwień dotyczy aż 90% ciężarnych, a szczególnie narażone są osoby o ciemnych fototypach skóry. To dlatego, że walka hormonalna trwająca w organizmie powoduje pobudzenie melanocytów, a więc komórek odpowiedzialnych za produkcję barwnika i przekazywanie ich do warstwy naskórka. Jeżeli przed ciążą kobieta stosowała retinoidy na przebarwienia i zmiany trądzikowe, to dobrym zamiennikiem będzie teraz nadtlenek benzoilu. Jest on bezpieczny do stosowania na małe partie, miejscowo na stany zapalne. Nazywany jest terapią „pierwszego rzutu”, rekomendowaną przez dermatologów, choć w formulacji 10-procentowej dostępny jest bez recepty w formie maści aptecznej. Drugim pożądanym składnikiem o dobrych wynikach badań jest kwas azelainowy, który działa depigmentująco – hamuje aktywację enzymu, jakim jest tyrozynaza.  Dużą grupę stanowią również alfa- i beta-hydroksykwasy, m.in. kwas glikolowy, laktobionowy, migdałowy. Dawniej mówiło się, że absolutnie nie powinno się stosować w ciąży kwasów, jednak – jak pokazują najnowsze badania – można wykorzystywać je w niskich stężeniach w pielęgnacji zarówno domowej, jak i profesjonalnej. Pamiętać trzeba tylko o tym, aby nie wprowadzać peelingów chemicznych, jeśli nie znamy dokładnie tych produktów i nasza skóra nie miała z nimi kontaktu przed ciążą. Peelingi chemiczne w niewłaściwych rękach mogą wywoływać działanie niepożądane, np. poparzenia skórne. Jeśli jednak mamy do czynienia z klientką docierającą do nas na konsultację, układamy jej beauty plan w postaci pielęgnacji domowej i profesjonalnej, a dodatkowo w wywiadzie znajduje się informacja, że już wcześniej stosowała kremy z kwasami, wówczas nie rewolucjonizujemy jej dotychczasowej pielęgnacji, lecz staramy się wybrać produkty o mniejszym stężeniu i wyższym pH, udoskonalone o składniki łagodzące, takie jak ceramidy czy niacynamid. Pielęgnacja pozostaje aktywna, ale nie jest drastyczna. Warto również zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o wykorzystywanie alfa- i beta-hydrykosykwasów, to choć nie mają one oceny bezpieczeństwa FDA, są uważane za bezpieczne podczas wszystkich trymestrów ciąży i karmienia piersią ze względu na znikome wchłanianie ogólnoustrojowe. Wyjątek stanowią jedynie zabiegi oczyszczające, w których wykorzystywane są peelingi chemiczne na dużych powierzchniach (np. oczyszczanie pleców i nałożenie kwasu salicylowego czy TCA). W ciąży nie można mówić też o pełnej depigmentacji zmian, które były obecne na skórze już wcześniej, jednak mając świadomość uwarunkowań genetycznych, musimy chronić skórę przed powstawaniem nowych przebarwień.  Jak widać, kobieta w ciąży nie musi rezygnować z zabiegów pielęgnacji gabinetowej. Wręcz powinna korzystać z nich po to, aby postawić na działanie przeciwzapalne i odbudowujące płaszcz hydrolipidowy. Nowoczesna kosmetologia pozwala zarówno na wykorzystywanie tzw. kosmetologii białej, czyli pielęgnacyjnej, bazującej na doskonałych składnikach aktywnych, jak i zabiegów aparaturowych. A nowoczesny kosmetolog powinien być otwarty na ciągły kontakt z klientką, która musi czuć się zaopiekowana w tym szczególnym dla niej okresie.

Retinoidy w pielęgnacji ciążowej? Absolutnie nie! Co w zamian? (cz. 1)

Dynamiczne zmiany hormonalne, jakie zachodzą w organizmie ciężarnej, powodują, że często zauważa się wtedy na skórze różnego rodzaju niepożądane zmiany, takie jak suchość, podrażnienie oraz stany zapalne. Dlaczego tak się dzieje? Co konkretnie za to odpowiada? Tego dowiesz się z poniższego wpisu! Ciąża wpływa na cerę Nie u wszystkich kobiet hormony funkcjonują tak samo. U jednych zauważa się zaburzenia wynikające z nadprodukcji sebum oraz towarzyszący temu łojotok i powstawanie stanów zapalnych (trądzikowych), a u innych pojawia się przewlekła suchość i podrażnienie. Według kosmetologów, ginekologów i położników zmiany skórne w okresie ciąży można podzielić na trzy grupy: o charakterze zmian hormonalnych – jak np. powstawanie zmian trądzikowych, uaktywnione pod wpływem ciąży m.in. hirsutyzm (zwiększone stężenie androgenów pochodzenia jajnikowego), melasma (zwiększone stężenie progesteronu, estrogenów oraz MSH mogą indukować powstawanie przebarwień) czy rozstępy oraz te, które dzięki ciąży się wyciszyły – zmniejszeniu ulega produkcja IL-2, co korzystanie wpływa na wyciszenie zmian łuszczycowych. Mnogość zachodzących zmian wynika z kilku powodów. Wzrost poziomu progesteronu zwiększa pracę gruczołów łojowych, przez co nadmiernie wydzielane jest sebum, a to z kolei prowadzi do zatykania porów i powstawania stanów zapalnych i zaskórników. W efekcie podwyższenia tego hormonu może dochodzić także do retencji wody w organizmie i powstawania obrzęków. To dlatego kobiety w początkowym etapie ciąży wyglądają z reguły na nieco „pełniejsze” niż wcześniej. Nie wynika to wcale z faktu, że przybierają na wadze, ale z tego, że przez nadmiar progesteronu w organizmie zatrzymuje się woda i powstają obrzęki limfatyczne. Niejako na drugim biegunie są estrogeny, które działają mocno przeciwzapalnie i poprawiają nawodnienie skóry, hamując tym samym wydzielanie nadmiaru sebum. Działają korzystnie na wizualny stan skóry. Ważną rolę odgrywają również androgeny. Ich poziom (np. testosteronu) wzrasta w ciąży – szczególnie w trzecim trymestrze. Może dochodzić do zaburzeń seboregulacji, dlatego nadmiar androgenów, a głównie testosteronu, prowadzi do powstawania trądziku. Poziomy hormonów bardzo zmieniają się – nawet nie w skali miesiąca, ale pojedynczych tygodni czy nawet dni, a szczególne znaczenie odgrywa tu poziom kortyzolu. W ciąży dochodzi do zwiększonej produkcji kortyzolu, który jest naturalnie podwyższony w II i III trymestrze ciąży, co związane jest z aktywnością łożyska, które wydziela kortykoliberynę. W pierwszym trymestrze poziom stresu, który regulowany jest przez kortyzol, także wzrasta na skutek naturalnych obaw związanych z zajściem w ciążę. Dylematy i rozterki Oczywistym jest, że w ciąży można stosować mniejszą ilość preparatów, które w sposób bezpieczny mogą być wprowadzane i stosowane w pielęgnacji. Bardzo ważne jest na przykład, by w trakcie ciąży nie stosować retinoidów. Normy unijne wykazują, że w czasie trwania całego okresu ciąży pod żadnym pozorem nie powinny być one stosowane, ponieważ mogą wykazywać działanie teratogenne. Stosowanie izotretynoiny, która jest pochodną witaminy A, może w organizmie przekładać się na wady rozwojowe płodu, które wpływają na serce, kończyny, mózg czy struktury twarzowo-czaszkowe u dopiero co rozwijającego się dziecka. Pochodna witaminy A może uszkadzać płód, przez co jest absolutnie przeciwwskazana. Lepiej nie stosować więc retinoidów doustnie, nawet na miesiąc przed planowanym zajściem w ciążę.

PolitykaPrywatności

K L A U Z U L A  I N F O R M A C Y J N A Zgodnie z art. 13 ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r. (Dz. Urz. UE L 119 z 04.05.2016) – RODO, informujemy, iż: BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak adres: ul. Legendy 2, 30-147 Kraków NIP: 7712863445REGON: 360298740 3.1. Czynności związane z przetwarzaniem Pani/Pana danych osobowych: 3.2. Każdorazowo cel, podstawa, okres i zakres oraz odbiorcy danych osobowych przetwarzanych przez BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak wynika z działań podejmowanych przez Panią/Pana w zakresie niżej wymienionych usług lub czynności. Cel przetwarzania danych Podstawa przetwarzania i okres przechowywania danych Maksymalny zakres przetwarzanych danych Wizyty kosmetologiczne, konsultacje, oraz usługi z zakresu medycyny estetycznej,                                       rejestracja pacjenta Art. 9 ust. 2 lit. h) RODO – ŚWIADCZENIE USŁUG MEDYCZNYCH                                                                       Dane są przechowywane przez okres wymagany przepisami prawa w związku z przechowywaniem dokumentacji medycznej (20lat). imię, nazwisko, PESEL, data urodzenia, adres zamieszkania, nr telefonu, adres email, oddział NFZ e-recepta Art. 9 ust. 2 lit. h) RODO – ŚWIADCZENIE USŁUG MEDYCZNYCH                                                Dane są przechowywane przez okres wymagany przepisami prawa w związku z przechowywaniem e-recepty (5lat) imię, nazwisko, PESEL, data urodzenia, adres zamieszkania, nr telefonu, adres email, oddział NFZ marketing, w tym informacje o produktach, usługach oraz o specjalnych akcjach promocyjnych  Art. 6 ust. 1 lit. a) – ZGODA                                                                                     Dane przechowywane są do momentu wycofania zgody przez osobę, której dane dotyczą. adres IP, imię, nazwisko, nr telefonu, adres email. dochodzenie praw Art. 6 ust. 1 lit. f) RODO – UZASADNIONY INTERESDane przechowywane są do momentu wygaśnięcia praw lub roszczeń związanych z wykonywaniem usług. dane niezbędne do prowadzenia postępowania Facebook oraz opinia klienta Art. 6 ust. 1 lit. f) RODO – UZASADNIONY INTERESDane przechowywane są na portalu przez administratora, do momentu zgłoszenia sprzeciwu wobec przetwarzania tych danych. Imię i nazwisko, adres email, treść wpisu monitoringwizyjny  Art. 6 ust. 1 lit. f) RODO – UZASADNIONY INTERESDane z monitoringu wizyjnego przechowywane są przez okres 30dni. dane z monitoringu wizyjnego na terenie gabinetu korespondencja Art. 6 ust. 1 lit. f) RODO – UZASADNIONY INTERES ADMINISTRATORADane pochodzące z korespondencji przechowywane są przez okres 2 lat. dane identyfikacyjne, imię i nazwisko adres pocztowy, adres e-mail, IP, dane pochodzące z korespondencji 3.3. Przepisy prawa: 6.1. Dane osobowe mogą podlegać profilowaniu w zakresie obsługi strony internetowej i będą polegałyna automatycznej analizie lub prognozie zachowania danej osoby na stronie internetowej. Szczegóły opisane są w POLITYCE PRYWATNOŚCI I COOKIES https://daganowakbeautylounge.pl 6.2. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji przez BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak, w tymo profilowanie polega na zasadach tworzenia preferencji pacjentów celem dostosowania usług do potrzeb pacjenta oraz przygotowania przekazywanej treści marketingowej. Administrator zapewnia, że w trakcie profilowania nie sięga do Pani/ Pana dokumentacji medycznej.  Zawsze jednak ma Pani/Pan prawo nie podlegać takiej decyzji i domagać się ingerencji człowieka, co Pani/ Panu zapewniamy. W tym celu należy skontaktować się z Administratorem.  Oświadczenie Administratora BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak oświadcza i zapewnia, że stosowane przez nią środki organizacyjne i techniczne w celu zapewnienia bezpieczeństwa procesom przetwarzania danych osobowych odpowiadają wymaganiom określonym w RODO, w szczególności postanowieniom art. 32 RODO.  W celu realizacji praw lub uzyskania informacji związanej z ochroną danych prosimy o wysłanie wiadomości na adres: biuro@kodo.info.pl  Szczegółowe informacje będą dostępne w siedzibie BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak. Z G O D A Ja niżej Podpisany:  _________________________________________________ zgodnie z art. 6 ust. 1 lit. a) RODO oraz Ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 r. wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak, ul. Legendy 2, 30-147 Kraków, w postaci imienia i nazwiska, adresu e-mail bądź/oraz nr telefonu  w celu: Mój adres e-mail: ______________________________________ Mój nr telefonu +48 ___________________________________ Zapoznałem się z zasadami przetwarzania moich danych, powyższe informacje podaję dobrowolniei oświadczam, że są one zgodne z prawdą. Data i podpis _________________________________________________ * wyrażając zgodę proszę zaznaczyć kwadrat Administratorem Pani/Pana danych jest:  BEAUTY LOUNGE Dagmara Nowak, ul. Legendy 2, 30-147 Kraków  Wyznaczono Inspektora Ochrony Danych, z którym kontakt w sprawach ochrony Pani/Pana danych i realizacji związanych z nimi spraw możliwy jest poprzez:  Szczegóły dotyczące przetwarzana danych dostępne są również na stronie internetowej https://daganowakbeautylounge.pl oraz w siedzibie.

Polinukleotydy w medycynie estetycznej: Nowe horyzonty pielęgnacji skóry

W dzisiejszym wpisie zagłębiamy się w fascynujący świat polinukleotydów, innowacyjnego podejścia w medycynie estetycznej, które może okazać się kluczem do zdrowej i promiennej skóry. Chcemy przybliżyć Ci, dlaczego polinukleotydy są tak ważne i dlaczego warto zainteresować się nimi w kontekście pielęgnacji skóry. Przekonaj się, dlaczego to jeden z najciekawszych zabiegów dostępnych w Daga Nowak Beauty Lounge. Polinukleotydy – skarbnica odmłodzenia Polinukleotydy to innowacyjny zabieg opierający się na wykorzystaniu preparatów zawierających te niezwykłe związki. Dlaczego to takie istotne? Ponieważ polinukleotydy przyczyniają się do regeneracji skóry na poziomie komórkowym. To znaczy, że sięgają głębiej niż tradycyjne metody pielęgnacji i stymulują skórę do naturalnej odnowy. Co warto wiedzieć o zabiegu? W naszym wpisie skupiamy się na najważniejszych informacjach dotyczących zabiegu z wykorzystaniem polinukleotydów. Przedstawiamy Ci, jakie korzyści płyną z tego innowacyjnego podejścia i jakie efekty możesz osiągnąć. To istotna wiedza, którą warto posiadać, zanim zdecydujesz się na ten krok w pielęgnacji swojej skóry. Zapraszamy Cię do odkrycia potencjału, jaki drzemie w zabiegu z polinukleotydami. To może być rozwiązanie, którego Twoja skóra potrzebuje. Odkryj razem z nami, dlaczego polinukleotydy zdobywają serca wielu pacjentów, poszukujących naturalnego piękna i odmłodzenia. Mechanizm działania polinukleotydów Dla pełnego zrozumienia, jak dokładnie polinukleotydy wpływają na naszą skórę, warto przyjrzeć się temu procesowi bliżej. Nasza skóra, mimo że pozornie gładka i jednolita, to miejsce, w którym zachodzą skomplikowane procesy biologiczne. Proces starzenia się skóry Starzenie się skóry zaczyna się już w stosunkowo młodym wieku, około 25. roku życia. To wtedy organizm zaczyna wykazywać pierwsze oznaki utraty zdolności do pełnej regeneracji skóry. Następuje zmniejszenie produkcji kolagenu i elastyny, białek niezbędnych do zachowania młodzieńczego wyglądu. Rola polinukleotydów Polinukleotydy, czyli fragmenty kwasów DNA i RNA zawarte w specjalnym preparacie, odgrywają kluczową rolę w procesie odmładzania skóry. Po podaniu ich w skórę, zachodzą dwie istotne rzeczy: Wiązanie wody: Możemy sobie to wyobrazić jako magnes przyciągający cząsteczki wody do wnętrza komórek. Dzięki temu skóra staje się lepiej nawilżona i bardziej jędrna. Aktywacja fibroblastów: Fibroblasty to komórki, które odpowiadają za produkcję kolagenu i elastyny. Te białka są niezbędne do procesów regeneracyjnych w skórze, a to właśnie polinukleotydy aktywują fibroblasty do pracy. To właśnie ta dwutorowa aktywność polinukleotydów sprawia, że zabieg ten jest tak efektywny i ceniony przez osoby poszukujące sposobu na zachowanie młodzieńczego wyglądu skóry. Jakie efekty przynosi zabieg z polinukleotydami? Zabieg z wykorzystaniem polinukleotydów to innowacyjne podejście do poprawy stanu skóry, które przynosi szereg korzyści, a wśród najważniejszych można wymienić: Należy pamiętać, że skala efektów jest istotna, a zabieg z polinukleotydami jest jednym z delikatniejszych stymulatorów tkankowych. To oznacza, że jest to idealna opcja dla osób, które poszukują delikatnej stymulacji skóry, ale niekoniecznie potrzebują silnych działań. W porównaniu do innych zabiegów, takich jak mezoterapia czy stosowanie kwasów, zabieg z polinukleotydami jest bardziej intensywny, co wynika z unikalnych właściwości tych substancji stymulujących.

Jak dbać o nasze skórne DNA latem?  (cz. 2)

Mikrobiom jest naszym skórnym DNA, indywidualnym dla każdego organizmu. Jest tarczą ochronną składającą się m.in. z bakterii, wirusów, grzybów oraz roztoczy. To swego rodzaju ekosystem gromadzący się na naskórku, chroniący go wraz ze skórą właściwą i tkankami podskórnymi przed wnikaniem patogenów ze strony środowiska. Nasz mikrobiom może różnić się swym składem każdego dnia. Dziś opowiemy Wam o tym, na co warto zwracać uwagę w jego kontekście latem. Uwaga na retinole! W okresie letnim, kiedy utrzymują się wysokie temperatury, w związku z czym z reguły wyższa jest też potliwość, a więc i zakwaszenie organizmu, na skórze „chętniej” bytują bakterie czy wirusy. Występuje też wtedy problem z transepidermalną, czyli nadmierną ucieczką wody, która odparowuje z naskórka. Pojawia się więc problem z przesuszoną skórą. W tym kontekście trzeba bardzo uważać na produkty ze składnikami aktywnymi, takimi jak retinole czy retinale, dodatkowo obsuszającymi skórę i zmieniającymi jej poziom pH, a przez to wpływającymi na powstawanie podrażnień. Latem, jeżeli ktoś ma choć minimalną styczność z ekspozycją słoneczną, może stosować wyłącznie ester kwasu retinowego. Dla osób, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę retinolową, absolutnie lato nie jest dobrym czasem. Najwcześniejszym momentem, w którym można to zrobić, jest październik, ponieważ retinol jest produktem bardzo światłouczulającym. Powoduje nie tylko nadmierne przesuszenie skóry podczas pierwszych kontaktów z naskórkiem, ale przede wszystkim działa fotouczulająco, predysponując do występowania alergii i powstawania poparzeń słonecznych, a w konsekwencji do depigmentacji lub hiperpigmentacji. Mówimy więc już tutaj o trwałych uszkodzeniach słonecznych. Niezalecane peelingi i leki Drugą grupą produktów zdecydowanie niewskazanych latem są peelingi chemiczne, głównie z grupy beta hydroksykwasów. Często mamy w ich przypadku do czynienia z wysokimi stężeniami i niskim poziomem pH. Mają też małe cząsteczki podrażniające skórę i wchodzą w interakcję ze światłem, są więc fotouczulające, a nałożone na opaloną skórę mogą powodować trwałe odbarwienia. Trzecią grupą produktów niewskazanych podczas letniej ekspozycji słonecznej są niektóre leki. Mowa głównie o preparatach z grup antybiotyków, ze względu na to, że najczęściej wchodzą w mocną interakcję ze słońcem, co powoduje alergię skóry. Chodzi nie tylko o antybiotyki stosowane miejscowo, w formie maści, lecz również doustnie. To dlatego, że antybiotykiem wysyca się cały organizm. Stosując je w przypadku np. anginy, o fotoprotekcji powinno się pamiętać jeszcze bardziej niż zwykle. Podobnie jest z grupą leków, jakimi są sterydy  –  zarówno doustne, jak i miejscowe. W interakcję ze słońcem wchodzą też popularne obecnie leki przeciwhistaminowe. Dlatego o wysokiej ochronie przeciwsłonecznej i nieeksponowaniu się na słońce – zwłaszcza w godzinach między 12 a 15 – trzeba bezwzględnie pamiętać. Inną grupą środków są leki diuretyczne, a więc moczopędne, które także stają się coraz popularniejsze wśród kobiet. Bardzo szybko działają one na odwodnienie organizmu, w związku z czym powodują duże skoki wagi w ciągu doby (stosując je, jesteśmy w stanie wytracić w tym czasie od 1 do nawet 2 kg). Dlatego też w okresie wakacyjnym leki moczopędne są często „złotą tabletką”, która w dłuższej perspektywie może, niestety, wywoływać działanie fotouczulające. Jak radzić sobie z poparzeniami i przebarwieniami? Nie każdy jednak musi posiadać wiedzę na temat tego, że stosując tego typu środki czy leki, nie powinien wystawiać się na ekspozycję słoneczną. Jakie mogą być konsekwencje takiej niewiedzy? Przede wszystkim bardzo szybko może dojść do poparzeń. Sterydy, pochodne witaminy A czy antybiotyki powodują ścieńczenie warstwy rogowej naskórka. Poza tym dochodzi do wysycenia tkanki lekami – również podskórnej. Za tym wszystkim idzie wysokie ryzyko poparzenia skóry i występowania pokrzywki posłonecznej. Zatem gdy wystąpi na skórze poparzenie posłoneczne, trzeba zastanowić się, czy przypadkiem nie jest ono polekowe. Wśród naszych klientek mamy wiele kobiet, które urlopy spędzały w słonecznych krajach, intensywnie korzystając w tym czasie z ekspozycji na słońce, a alergia ujawniała się u nich dopiero po powrocie. Zastanawiały się wówczas, co się stało. Dopiero po głębszej analizie okazywało się, że stosowały np. nagietek, dziurawiec czy bratek, które wiele osób pije codziennie w ramach naturalnego pobudzenia. Tymczasem są to wszystko substancje mocno fotouczulające – co więcej, wcale nie „tu i teraz”, bezpośrednio po zażyciu, lecz właśnie w dłuższej perspektywie. Stosowanie tego typu preparatów może powodować, że w miejscu pokrzywek mogą później powstawać poparzenia. Ich konsekwencją są już natomiast odbarwienia lub przebarwienia. Ostatnie badania mówią o tym, że proces depigmentacji jakiejkolwiek zmiany barwnikowej zaczyna się od 26 tygodni po rozpoczęciu terapii depigmentacyjnej. Warto zatem mieć świadomość, że przystępując do ich usuwania we wrześniu, minimum tyle czasu zajmie praca z powstałym wcześniej przebarwieniem. Jest to proces długi i kosztowny. W okresie letnim, kiedy w gabinetach nie stosuje się mocnych peelingów chemicznych, laseroterapii czy produktów retinolowych, dostępny jest cały wachlarz zabiegów wpływających odbudowująco na płaszcz hydrolipidowy, co korzystnie wpływa na przywracanie równowagi mikrobiomu. Są to zabiegi regeneracyjne oparte np. o ksantohumol. Kiedy niezwykle ważne jest odpowiednie nawodnienie i nawilżenie skóry, warto postawić właśnie na procesy odbudowujące.

Jak skutecznie dbać o skórą wiosną i latem? (cz. 2)

Okres wiosenno-letni jest dla naszej skóry szczególnie trudny. Oprócz emitowanego przez ekrany smartfonów światła niebieskiego, na które jesteśmy narażeni przez cały rok, dochodzi do tego intensywne  promieniowanie UVA i UVB. Nadchodzące miesiące to czas najintensywniejszego nasłonecznienia, dlatego właśnie teraz – bardziej niż kiedykolwiek – skóra potrzebuje odpowiedniej ochrony. Jak o nią zadbać? Chroń skórę przed promieniowaniem! Żaden z opisanych w poprzednim wpisie zabiegów nie przyniesie pożądanych efektów, jeśli nie zadbamy przy tym o odpowiednią fotoprotekcję. Poza oczywistym promieniowaniem UVA i UVB nie można zapominać również o świetle niebieskim, emitowanym przez ekrany smartfonów, tabletów czy laptopów. Nie wszyscy wiedzą, że ono również jest dla naszej skóry bardzo niebezpieczne. Dobrym przykładem obrazującym działanie tego światła może być choćby przypadłość określana mianem „tech neck”. Sformułowanie to odnosi się do szyi osób zbyt dużo korzystających z urządzeń elektronicznych, np. w pracy. Nieustanne pochylenie odcinka szyjnego, przy jednoczesnym niestosowaniu fotoprotekcji, sprzyja powstawaniu zmarszczek na szyi, ale i przebarwień linijnych, wynikających z naturalnych zagięć będących efektem skierowania szyi w kierunku ekranów urządzeń elektronicznych. Stosowany na co dzień filtr miejski to ochrona minimum na poziomie SPF 30, jednak naszym zdaniem, każda osoba dbająca o wygląd swojej skóry i chcąca chronić ją przed skutkami fotouszkodzeń powinna aplikować SPF o wartości 50. Jesteśmy zwolennikami filtrów chemiczno-fizycznych, a więc takich, które oddziałują zarówno na naskórku, jak i wewnątrz niego, pochłaniając i odbijając promieniowanie. Filtr taki powinien zapewniać również ochronę blue shield, a więc przed światłem niebieskim. W okresie wakacyjnym, podczas korzystania z kąpieli wodnych, wykorzystywany filtr musi mieć właściwości wodoodporne. Niezwykle ważnym aspektem jest też reaplikacja – żaden filtr nie działa bowiem dłużej niż 2,5 godziny. Okres reaplikacji nie powinien być więc rzadszy niż 2 godziny. Sposoby na oparzenia i podrażnienia Jeśli już dojdzie do oparzeń i podrażnień, w pierwszej kolejności trzeba zastosować środki łagodzące, najlepiej w postaci produktów z pantenolem czy aloesem. Pożądane są też pianki ze srebrem koloidalnym oraz produkty lipidowe odbudowujące płaszcz hydrolipidowy. W okresie wiosenno-letnim warto wybierać produkty z kwasem poliglutaminowym, stanowiącym bardzo dużą konkurencję dla popularnego kwasu hialuronowego. Jest on nawet do dziesięciu razy skuteczniejszy niż kwas hialuronowy. Po dostarczeniu go skórze, wiąże dużo więcej wody, niż sam waży! Dlatego świetnie sprawdza się właśnie w pielęgnacji cery w okresie letnim, kiedy jest duże przesuszenie i ekspozycja – nie tylko na promieniowanie UV, ale również na czynniki takie jak słona woda czy wiatr. Jednocześnie pamiętajmy, że stosując każdy humektant, czy to w postaci kwasu hialuronowego czy kwasu poliglutaminowego, należy zastosować na niego okluzję, a więc produkt lipidowy bądź ceramidowy – celem zapobiegnięcia ucieczce wilgoci z naskórka. Wiosną i latem dbajmy o skórę w sposób mądry, nawilżając ją i chroniąc. Tylko wtedy cera będzie prezentowała się pięknie i zdrowo, a my będziemy mogli cieszyć się efektem „glow”.

Nurt kosmetyczny z TikToka, czyli na czym polega skin cycling (cz. 2)

Jest nurtem kosmetycznym, który choć kosmetologom znany jest od lat, to prawdziwy rozgłos zyskał dopiero niedawno. A wszystko za sprawą nowojorskiej dermatolog, dr Whitney Bowe, która stworzyła termin „skin cycling” i rozpropagowała go na TikToku celem sprzedaży promowanych przez siebie kosmetyków. W tym wpisie opowiemy Wam, komu szczególnie dedykowany jest ten nurt, a także co może zrobić kosmetolog, abyście mogły czerpać z niego jak najwięcej. Dla kogo skin cycling? Skin cycling jest nurtem szczególnie mocno polecanym osobom ze skórą normalną w kierunku tłustej, pragnącym mocnego działania anty-agingowego, ujednolicającego koloryt i teksturę. Dlatego że zarówno alfa-, jak i beta-hydroksykwasy oraz retinol mają działanie rozjaśniające, zwężające pory, ale i mocno stymulujące. Poprawia to kondycję skóry i daje jej stymulację do produkcji nowych włókien kolagenowych oraz elastynowych.  Posiadając skórę trądzikową, również możemy stosować procedury skin cyclingu, jednak bezwzględnie pod kontrolą kosmetologa lub dermatologa, żeby produkty wykorzystywane w terapii nie były zbyt agresywne.  Cały proces musi być jednak prowadzony znacznie uważniej (jeżeli w ogóle!) w przypadku skóry cienkiej, naczyniowej, z zaburzeniami płaszcza hydrolipidowego, problemem suchości i atopii. Choć retinol działa mocno stymulująco – na pogrubianie warstwy rogowej naskórka i skóry właściwej – to początkowo jego działanie jest mocno podrażniające. Dlatego u osób z tendencją do czerwienienia, różowienia i atopii skórnych, bardzo wrażliwych na zmiany temperatur, trzeba zatroszczyć się najpierw o odbudowę płaszcza hydrolipidowego (najlepiej w duchu skin minimalismu), a dopiero później wprowadzać skin cycling. Co może zrobić kosmetolog? Choć nie jest to nurt, który ma swoje bezpośrednie przełożenie na pracę z klientem w gabinecie kosmetologicznym, to jednocześnie bazuje on na działaniu bardzo często stosowanym przez profesjonalistów. Tego typu schematy wykorzystujemy w różnych kolejnościach. Czasem przygotowujemy skórę dwoma zabiegami nawilżającymi w cotygodniowych odstępach czasu do tego, by następnie wykonać eksfoliację, a więc złuszczenie, po to, aby za tydzień wykonać zabieg na bazie retinolu. Czasem jednak kolejność jest odwrotna – kiedy do gabinetu przychodzi klientka ze skórą tłustą, łojotokową, potrzebującą stymulacji do działania. W pierwszym kroku wykonujemy wówczas peelingi chemiczne, a więc eksfoliację z pierwszej doby pielęgnacji, tyle że w mocniejszym wydaniu, a po tygodniu umawiamy zabieg frakcyjnego mikronakłuwania naskórka i skóry właściwej z wykorzystaniem retinolu, aby zastymulować skórę. W kolejnym tygodniu proponujemy wyciszający zabieg, by domknąć miesięczny cykl wspólnej pracy. W ten sposób klientka otrzymuje pakiet czterech zabiegów, podczas których – zgodnie z nurtem skin cyclingu troszczymy się o jej skórą w sposób gabinetowy. Social media są odpowiedzialne za napływ bardzo dużej ilości wiedzy, która wymaga weryfikacji. Jednak jak widać – tutaj również można trafić na treści wartościowe. Kluczowym elementem przed zastosowaniem jakiegokolwiek trendu – czy to z nurtu skin minimalismu, pielęgnacji koreańskiej czy właśnie skin cyclingu – jest wcześniejsze spotkanie z kosmetologiem i dowiedzenie się, co tak naprawdę będzie dla naszej skóry najlepsze.

Skin minimalism – na czym polega trend podbijający światową kosmetologię?

Skin minimalism to trend, który od kilku lat podbija światową kosmetologię. Pośrednio łączy się z nim inny nurt, znany jako make-up no make-up. Co rozumiemy pod tymi pojęciami? Co robić, aby umiejętnie włączyć się w aktualnie panujące trendy? Zapraszamy do lektury! Założenia skin minimalismu są proste, a należy rozumieć je dwuaspektowo. Jego idea sprowadza się nie tylko do ograniczania samej ilości produktów stosowanych do codziennej pielęgnacji, lecz również do dbałości o środowisko i zmniejszania jego zanieczyszczenia poprzez minimalizowanie liczby opakowań po zużywanych produktach. Założenia nurtu opierają się zatem na zapewnianiu zdrowia i lepszej kondycji skóry (poprzez stosowanie mniejszej ilości składników aktywnych – na rzecz skupiania się na ich jakości), przy jednoczesnym dbaniu o środowisko. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Jak zatem zacząć stosować skin minimalism, robiąc to mądrze i świadomie? Nie ilość, lecz jakość! Na wstępie warto powiedzieć, że skin minimalism nie oznacza wcale zredukowania zawartości kosmetyczki do jednego produktu, który miałby służyć do pielęgnacji całego ciała i twarzy. W dzisiejszych czasach byłoby to praktycznie niewykonalne. Zwłaszcza jeśli ktoś ma problemy ze skórą i boryka się z powodującymi dyskomfort przebarwianiami, trądzikiem, suchością skóry czy atopią. Poradzenie sobie z tymi wszystkimi dolegliwościami za pomocą jednego produktu nie byłoby możliwe. Ważne jednak, aby podjąć próbę ograniczenia pielęgnacji wyłącznie do kilku najważniejszych produktów, ale dobranych do potrzeb skóry oraz wysokiej jakości.  Zawsze zalecamy klientkom, by na wizytę konsultacyjną przyniosły ze sobą do gabinetu wszystkie kosmetyki, jakie stosują do pielęgnacji w domu. Panie z reguły przynoszą wtedy ze sobą nie trzy-cztery, lecz dwadzieścia i więcej produktów. Jeśli ktoś nieregularnie stosuje aż taką liczbę kosmetyków, nie ma szansy na to, aby z któregokolwiek był faktycznie zadowolony. Skóra nie ma w takiej sytuacji możliwości w pełni wysycić się aplikowanymi składnikami aktywnymi ani przyzwyczaić się do poszczególnych z nich. W efekcie rodzi to frustrujące poczucie, że tak naprawdę żaden ze stosowanych kosmetyków nie działa. Łącząc ze sobą produkty o odmiennych stężeniach różnych marek, często powiela się występujące w nich składniki aktywne. Wtedy nie tylko nie jesteśmy w stanie dostrzec poprawy, ale co gorsza: wręcz pogarsza się stan skóry, która pozostaje w permanentnym stresie. Wpisujący się w nurt skin minimalismu kosmetolodzy doradzają ograniczenie liczby produktów stosowanych podczas codziennej pielęgnacji do trzech-czterech, przynajmniej na początkowym etapie. W efekcie wprowadzenia takiej zmiany można zaobserwować pozytywne, często zaskakujące wyniki poprawy kondycji skóry – już po samej pielęgnacji domowej. Trzy filary Podstawą efektywnego skin minimalismu są dobrej jakości produkty. Dąży się w końcu do tego, aby zaledwie kilka kosmetyków w pełni skutecznie spełniało swoją pielęgnacyjną rolę. W perspektywie czasu bez wątpienia przyczynia się to jednak do tego, że stosowane kosmetyki nie są marnowane. Jednocześnie ważny w tym kontekście jest udział specjalisty, który najpierw dokona profesjonalnej konsultacji, a następnie umiejętnie pokieruje decyzjami zakupowymi. Często klienci nie stosują się restrykcyjnie do założeń skin minimalismu i kupują kosmetyki „na oko” – na zasadzie porad drogeryjnych, reklam czy impulsów marketingowych. W efekcie na półce mogą pojawić się kosmetyki za kilkaset złotych, przy czym wysoka cena nie daje gwarancji zadowolenia. Skuteczny skin minimalism powinien opierać się na trzech filarach: demakijażu (wykonywanym produktami wysyconymi składnikami aktywnymi o intensywnym działaniu oczyszczającym i pielęgnacyjnym), nawilżaniu i antyoksydacji (w połączeniu ze składnikiem aktywnym dobranym do aktualnych potrzeb danej skóry) oraz ochronie SPF, bez której prawidłowa pielęgnacja nie ma racji bytu. Jeśli postawimy na składniki aktywne dobrej jakości i produkty z wymienionych trzech filarów, w perspektywie czasu z pewnością będziemy zużywali kosmetyki do końca, nie dokupując niepotrzebnie kolejnych. Dzięki takiej strategii skóra zyskuje „oddech”, a w rezultacie można zredukować stany zapalne i suchość skóry skuteczniej, niż podczas stosowania dwudziestu produktów. A więcej na temat skin minimalismu i związanego z nim nurtu make-up no make-up dowiecie się z kolejnego wpisu!